czwartek, 18 lipca 2013

Czasami ot tak.





Czy ktoś z Was kiedykolwiek się zastanawiał nad tym by pozbyć się swojej zdolności? Może niektórzy są z niej dumni. Cora zamieniłaby ją na jakąkolwiek inną. Latanie, telepatia a nawet nadludzka siła. Bo co to za satysfakcja ze swoich umiejętności kiedy jesteś gąbką, która absorbuje wszystko co jest wokół Ciebie? Jak można czerpać przyjemność z posiadania mocy, która jest nieprzewidywalna? Bo tak naprawdę nigdy nie wiesz na co i na kogo trafisz. A co jeśli ta pani w sklepie miała zdolność i przez kontakt z nią znów coś złapiesz? Czy znów będziesz chodzić niewidzialna przez tydzień? A może złapiesz jeszcze bardziej niebezpieczną zdolność niż ta od człowieka bomby atomowej? Postanowione. Panna Bright uznała, że poszuka sposobu jak może pozbyć się swojej mocy albo ją ograniczyć. Bo kto miał to lepiej wiedzieć od jej twórcy? Plan był prosty. Znaleźć koleżankę z instytutu, która miała zdolność odnajdywania ludzi na mapie. Wystarczyło, że pomyślała gdzie kto jest i od razu miała odpowiedź. Dzięki jej zdolności mogłaby znaleźć człowieka, który może jej pomóc. Drugim punktem całego niecnego planu było dostanie się do tego miejsca, kto wie czy nie będzie na drugim końcu świata? W końcu facet mógł już tam nie mieszkać. A może już nie żyje? Z tego co pamiętała był już koło czterdziestki.
Pora spakować kilka najpotrzebniejszych rzeczy. To nie było takie łatwe bo nie wiedziała ile jej nie będzie. Kilka ubrań, które muszą być na każdą pogodę. Coś z długim rękawem, jakaś kurtka buty na zmianę. Kiedy torba była już spakowana wzięła głębszy oddech. Podeszła do lustra i spojrzała w swoje odbicie. Doskonale znała tą dziewczynę z ciemnymi wiecznie podkrążonymi oczyma i grymasem na twarzy. Zdjęła gumkę z nadgarstka i związała swoje długie czarne włosy. Wzięła głębszy oddech i wyszła ze swojego pokoju. Poszła szukać Charliego, nie mogła wyjechać bez pożegnania. Nie wiedziała co jest w tym chłopaku, że tak bardzo ją do siebie przyciągał, co sprawiało, że nie mogła spędzić chociażby jednego dnia bez jego chwilowej obecności. Pierwszym celem był jego pokój, ale tak go nie zastała. Zaczęła go szukać po całym budynku, ale jak widać bezskutecznie. Wybiegła z zamku i zaczęła go szukać. Znalazła go stojącego na trawniku. Patrzył w niebo, czyżby znów do głowy wpadł mu głupi pomysł?

-Charlie ! - krzyknęła i zaczęła biec w jego kierunku.

Chłopak odwrócił się i spojrzał na nią zdziwiony z tym swoim uśmiechem, który powodował ciepło rozchodzące się po ciele Cory. Gdy już do niego podbiegła ujęła jego twarz w dłonie i poczuła znajomy dreszcz, który przeszedł po jej dłoniach na całe ciało. Zanim zdążył odskoczyć przyciągnęła jego twarz do siebie i pocałowała. Zrobiła to pierwszy raz w życiu. Nie była w tym dobra, ale był to znak jej uczucia i tęsknoty jaką będzie odczuwać za tym cholernym francuzem. Nagle usłyszała grzmot, znów te cholerne chmury ! I nie wiedziała czy to jej zasługa czy zszokowanego chłopaka. Oderwała się od jego ust i spojrzała w jego przerażone oczy.
-Trochę mnie nie będzie, ale niedługo wrócę...obiecuję.

Po tych słowach po prostu uciekła od niego w stronę zamku. Nawet się nie odwróciła. Poczuła ten znajomy ucisk w żołądku i znów usłyszała grzmot. Wpadła do pokoju i chwyciła torbę. Wybiegła ze swojego pokoju i pobiegła korytarzem w stronę wyjścia. Na dziedzińcu czekał już samochód. Wsiadła do niego i odjechali z piskiem opon. Jej przyjaciółka znajdowała się trzy godziny drogi stąd. Obejrzała się jeszcze raz za siebie po czym wsadziła ręce do kieszeni.
- To na pewno nie będzie łatwa podróż. - pomyślała i przymknęła powieki próbując się uspokoić i po prostu nie popłakać. Nie miała pewności, że wróci albo czy to wszystko po prostu się uda.

Czas bardzo jej się ciągnął ale kiedy dojechali już do miasteczka poczuła ulgę? A może to był po prostu strach przed tym co teraz usłyszy? Podjechali pod mały domek z czerwonej cegły. Wysiadła z samochodu i szła w kierunku drzwi. Wzięła głęboki wdech i wypuściła powoli powietrze. Zapukała. Drzwi otworzyła jej znajoma dziewczyna, która nie wyglądała na zdziwioną. Czyżby wiedziała, że prędzej czy później Cora się u niej pojawi?
- Potrzebuję Twojej pomocy. - wydukała a dziewczyna otworzyła szerzej drzwi.

Panna Bright zniknęła za nimi. Jej znajomy w samochodzie cierpliwie czekał. Nie chciała aby wchodził z nią. Nie wiadomo jak mogła zareagować na wiadomość, którą usłyszy. Dlatego kobiety od razu ruszyły do salonu a tam leżała już mapa.

- Skąd wiedziałaś...- wydukała Cora ale od razu usłyszała odpowiedź:
-Chciałam sprawdzić gdzie jesteś, widziałam, że się zbliżasz.

Po tych słowach zaczęło się tłumaczenie. Kogo szuka, dlaczego i w jakim celu. Alice, czyli jej koleżanka odradzała jej tego pomysłu ale panna Bright już postanowiła nie było odwrotu. Usiadła na kanapie obok dziewczyny i nawet nie musiała podawać nazwiska. Dziewczyna znała je znakomicie. Alice położyła ręce na mapę i przymknęła powieki. Po chwili jej palec zaczął po niej wędrować i zatrzymał się na Londynie.

- To tutaj. - powiedziała i chwyciła jakąś kartkę. Napisała na niej coś, to był chyba adres. - Uważaj na siebie.. - dodała tylko.
- Jesteś kochana.. - po tych słowach Cora ucałowała przyjaciółkę, wzięła od niej kartkę i wyszła z budynku kierując się do samochodu.

Widziała, że Alice stoi w oknie. Przymknęła powieki kiedy zapinała już pas. Mężczyzna spojrzał na nią czekając na ich następny cel.
- Zawieź mnie na lotnisko. - powiedziała tylko i jeszcze raz spojrzała w stronę domu. Chwilę później odjechali.


____________________________________________________________________________
Fragment pierwszy.
Dupy nie urywa bo chyba z 3 lata nie pisałam takiej notki na bloga.
Jeśli będzie Wam się chciało to czytać to napiszę dalsze losy Cory, o !
Dziękujemy Czarliemu za pozwolenie wykorzystania jego postaci. 
Mam nadzieję, że nie jesteś zły :>
Niestety zgubiłam obrazek fajnego królika, którego jakiś chuligan mi tu wstawił :>
Królik znaleziony ! Macie ludzie.
 

7 komentarzy:

Aleksandra Krajewska pisze...

http://pl.memgenerator.pl/mem-image/no-way-dude-pl-ffffff/d -> tego królika pani szuka? Notka ciekawa, fajnie, że zabrałaś się za pisanie notek, bo zanika to niestety na blogach no i czekam na kolejny fragment!

Jaki chuligan!

francuski piesek pisze...

[Jezusienazaryjski! Czarli i Gąbeczka, zakochana para, ojeju! Biedny taki sfrustrowany i nie miał zielonego pojęcia, co się dzieje, ale zapewne spodobała mu się ta cała sytuacja. :D A co ja jeszcze mogę powiedzieć? Przyjemnie się czyta, no i temat ciekawy, serio. Nie mogę się doczekać na jej dalsze losy. Och, i jeszcze ciekawe, czy znajdzie tego pana, o. :D

Btw. Kicia, nie wiem czy ta czcionka jest taka mała, czy co, ale daje mi po oczach. xD]

alkohol, prochy i ja pisze...

Chuligan jak nic :C

alkohol, prochy i ja pisze...

Zakochana para Cora i Barbara? Czarli. Wyobraź sobie jaka rozróba musiała być po tym wszystkim i jaka będzie po drodze. Ale trochę wredna, że go tak zostawiła :C Pocałowała go i spieprzyła. Tak to się nie robi w Los Angeles. Zobaczymy. Jak wróci już po wszystkim to bd można z tym wątek zrobić, wtedy wszystko się wyjaśni :D I cieszę się, że Ci się podobało.

Tak ta czcionka jest mała i daje po oczach.

cisza. pisze...

[Mówiłam, że przeczytam! Zapowiada się ciekawie, liczę na jeszcze. Miałaś tam gdzieś powtórzenie z pokojem i robisz spację przed wykrzyknikiem, ale co do za błędy? Przyjemnie się czytało ;)]
Katherine

Harakiri pisze...

[ Odwzajemniam się za komentarz pod moją notką, Twoja ląduje u mnie na dysku, tak dla potomności a ja nadal próbuję wyobrazić sobie Gąbcię i Czarizarda. Dosłownie xD I zrobimy tak. Jak Ty napiszesz drugi fragment, to ja też dam drugą część, o! ]

Cain Iskierka

Anonimowy pisze...

[ A dziękuję, że się podoba. Ale dlaczego od razu na dysku? :D W sumie ja wyobrażając sobie przerażonego Charliego oraz jego minę to aż się śmiałam. Bo w końcu on tak bardzo bał się tyknąć Cory ^^]