poniedziałek, 15 lipca 2013

'Cause the sex is so much better when you're mad at me.*

 Jestem trochę wybuchowym facetem. Dosłownie.



- Cain Montenegro, urodzony dnia czternastego, miesiąca jedenastego, roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego siódmego w mieście Lawrence w stanie Kansas...

- Zaraz, stop.
O kim ty w ogóle do mnie mówisz? Bo chyba nie o tym gościu, który właśnie stąd wyszedł? Przecież on przedstawił się zupełnie inaczej.

Śmiejesz się.Twój rozmówca jest tak naiwny, że jeszcze nigdy kogoś takiego nie spotkałeś. Pewnie jakbyś przedstawił mu się jako George Washington to też by uwierzył. Ludzie naprawdę powinni się ogarnąć i zacząć sprawdzać ludzi, z którymi rozmawiają i powierzają swoje sekrety, bo potem jest tylko płacz, lament i zgrzytanie zębów.

- Ciekawe jak? Jestem niezmiernie ciekawy, bo może usłyszę od Ciebie jakąś ładną historyjkę. Ja sam znam go pod trzema nazwiskami, ale podobno co człowiek, to inna łatka.

- Powiedział, że nazywa się Liam Millins i jest fotografem. To musiała być prawda, bo miał aparat na szyi i dużą teczkę ze zdjęciami. Pokazywał mi je. Jest naprawdę dobry w tym co robi, to naprawdę wrażliwy facet, skoro potrafi wydobyć piękno z tak prozaicznych rzeczy. 

- No dobra, to akurat się zgadza. Fotografem to on jest, ale tylko z zamiłowania. Tak naprawdę uczy w szkole specjalnej. I na pewno nie powiedział ci nic prawdziwego oprócz swojego hobby.

  Często ukryty za obiektywem aparatu, którym może zrobić zdjęcie tak nagle i znienacka, że nawet tego nie zauważysz. A gdy będziesz miał o to do niego pretensje, on się do ciebie ładnie uśmiechnie, powie coś tym swoim głosem jak po przepiciu i już będzie po obrazie. Jeśli już dowiesz się kim jest, możesz czuć się w kopnięty tym wyjątkowym zaszczytem, który spotyka niewielu. Uparcie twierdzi, ze nazwiska wszystko psują, więc na pewno nie będzie chciał poznać twojego. W Recifle jest od trzech miesięcy, dopiero ogarnia co i jak, ale z kilkoma osobami zdążył się już zapoznać. 
 Dlaczego uczy w szkole dla mutantów? To chyba logiczne, w końcu on sam też nim jest. Za jednym dotknięciem wszystkie urządzenia elektrycznego wariują lub jakimś cudem ulegają naprawie, potrafi rozgrzać do czerwoności żarówkę, jedynie trzymając ją w dłoniach. A przy tym oczy zmieniają mu kolor na płynny złoty. Zdarza mu się, że porazi kogoś prądem, więc woli trzymać się na dystans. A jeśli go wkurzysz... Nie zdążysz uciekać. Jego moc ma skutek uboczny. Każdy z nas ma przy sobie jakieś urządzenie działające na baterie, prawda? Silne wzburzenie sprawia, ze moc Caina nabiera destrukcyjnego obrotu, wprawiając w ruch cząsteczki przedmiotów, przez co po prostu wybuchają. On nie kontroluje siły tych wybuchów, to zawsze dzieje się wbrew jego woli. Mimo ćwiczeniom, nie zdołał jeszcze tego do końca opanować i cieszy się, że tak rzadko to następuje. 


Fotografia jest jego jedyną, szczerą miłością. Uwielbia to robić, od uwieczniania jesiennych lub zimowych krajobrazów, przez milion ujęć swojego kota, przez portrety. Jak ładnie poprosisz to może taki dostaniesz.
 Wysoki facet, metr dziewięćdziesiąt trzy w ciężkich butach, które z umiłowaniem nosi, często nie ogolony bo mu się po prostu nie chce. Oczy ciemnoniebieskie, powinien nosić okulary, a nawet o tym nie myśli, pali jak smok.

Cain Razjel Montenegro.
26 lat
Urodzony w Lawrence, Kansas
III stopień mutacji 
Elektrokineza i w bardzo słabym stopniu telekineza destrukcyjna
Nauczyciel sztuki

________________
Cześć ludziki, wątki zawsze, wszędzie, różne i ze wszystkimi, buźka Misha Collins, tytuł Hinder - Get stoned.


32 komentarze:

cisza. pisze...

[Serdecznie witam na blogu! :)]
Katherine

Szelma pisze...

[Hej, Misha. I siostro, tak gdzieś po drodze. Chcę wątek!]
Cadi

Ace pisze...

[no to wątek, kotek x3]


Reid wybrał się na spacerek po zamku. Biblioteka była otwarta, ale on na swoim biurku zostawił karteczkę "przerwa". No. Jak kochają, to poczekają.
Wyszedł na dziedziniec i rozejrzał się. Nawdychał się świeżego powietrza i przeszedł jeszcze parę kroków, aż dostrzegł znajomą postać. Schował się za jedną z kolumn i wyjrzał nieco, aby się upewnić w swoich przekonaniach. No tak, to był Cain. TEN Cain. The Cain...
No słyszał o nowym nauczycielu sztuki, no ale... no ale miał nadzieję, że to nie on. Chociaż złego słowa na niego powiedzieć nie mógł, no bo jak? Ich wspólne noce były... no cóż, cudowne.
W końcu wyprostował się dumnie (skrzydła także, a jakże) i ruszył w jego stronę.
- Cain - zagadnął. No przecież nie będzie udawać, że go nie widział. To by było takie... dziecięce. - Cześć.
No, to było coś. Mhm, brawo, Reid. Udało ci się znów zrobić z siebie debila. Pogratulować.

Porcelanowy Chochlik pisze...

[Przydzieliłam Ci pokój numer 2, ponieważ nie widzę w KP określanego numerku.]

Aleksandra Krajewska pisze...

[oczywiscie kansas xD] Calipse

Karou pisze...

[O jaki fajny a ja chce wątek więc oczywiście jakieś pomysły?]

Irys

alkohol, prochy i ja pisze...

[ Pisałam w wątku z Charlesem, że Cora pieprznęła kogoś prądem. Może właśnie zdolność otrzymała od niego kiedy tam się przez przypadek dotknęli? Tylko nie wiem jak można byłoby dojść do tego, że ona dowiedziałaby się, że to od niego. ]


człowiek gąbka, Cora

Sasha pisze...

[Misha :D I mam pomysł na wątek z Sashą. Bo Sashka też lubi sztukę i chciał zdawać na MGU na sztukę, ale plany mu się popierniczyły. Więc może spotkaliby się na lekcji i Griegorovich niekontrolowanie by tak ożywił rysunek, a raczej stworzonko, które na nim było]

kiraj pisze...

[ Miszkaa! Aja, miał być Razjel i co? Moje skojarzenie z bułką razową wzięło górę i jest dlatego Cain? Wbijaj do mnie po jakiś wątek, czy cuś >D
No, bo ja tak sobie pomyślałam, że Fabian niezdara będzie coś próbował ćwiczyć ze swoją mocą na sztuce/gdzieś za szkołą, no i ze szkicownika który ze sobą co jakiś czas gdzieś ciąga wypadnie kilka rysunków i może spodobają się Cainowi. Co ty na to? C:]

Fabian E. Maverick

zawrót głowy. pisze...

[chcę wątek!]

Amelie.

zawrót głowy. pisze...

[hm, mam w sumie pomysł XD można wziąć, że Cain i Amelie się jeszcze nie zdążyli poznać i przez przypadek mężczyzna poraził jaką uczennicę tudzież ucznia prądem i standardowo został ten ktoś wysłany do Amelie. ta się może wkurzyć, że ktoś tak nie panuje nad swoimi mocami, rzecz jasna stwierdziła, że to uczeń i ma zamiar powiedzieć mu do słuchu, tyle, że dostanie jedynie imię, lub miejsce gdzie Cain będzie i może zacząć się na niego wydzierać, albo i nie jak zobaczy, że to nauczyciel, druga opcja jest taka, że może przypadkiem porazić Amelie, zacznie panikować etc, a jej ciało wręcz natychmiast poradzi sobie z poparzeniem i zostanie jedynie blizna, wybieraj :)]

Amelie

Ace pisze...

Właśnie, nie było mowy o zapomnieniu ani nic.
Hm... jakby tu się teraz zachować...
- Więc Recifle.
Nooo, oby tak dalej, to na pewno nie weźmie cię za idiotę. Już sobie pewnie myśli, że z jakimś przygłupem przyszło mu robić t a k i e rzeczy w t a k i c h miejscach. No, ale miejmy nadzieję, że nie ma najgorzej...
Uśmiechnął się do niego, co jego samego zaskoczyło.
- Pokazał ci już ktoś okolice? Mamy tutaj całkiem przyjemne jezioro z małą plażą...
Sex on the beach bez szklanki nagle mu się przypomniał i znów się uśmiechnął. Te wakacje na Hawajach były po prostu najlepsze. A potem Reid musiał wracać do domu.

Shout! pisze...

[Może wątek z sąsiadką spod trójki?]

Shout! pisze...

Abigail

Abby pisze...

[Szczerze powiedziawszy to ja niedawno zaczęłam oglądać, bo akurat leci na TVN7 i zainteresował mnie ten serial :D No i wizerunek Abby jest dość nietypowy, że tak powiem. Pomysł mam taki, że Abigail miałaby z uczniami lekcję i poszliby strzelać na strzelnicę, a się okazałoby, że Cain będzie tam też ze swoją klasą, bo nie było wolnych sal. No i tak oni by sobie gawędzili, a wszyscy by na tej strzelnicy z tymi pistoletami tak latali, że o mało jeden dregiemu z tyłka sitka nie zrobili.

Abby pisze...

[Dobra. W takim razie czekam :)]

Ace pisze...

A Reid na razie nie wiedział, co to było tak naprawdę. Wiedział tylko, że to były jego najlepsze wakacje. I najlepszy seks, który powtarzał się i powtarzał. Ale się skończyło, niestety, co dobre, szybko się kończy i tak też było i tym razem.
- Okej, chodźmy - ruszył w stronę tej małej plaży. Dobrze, że odbywały się teraz lekcję, ponieważ jeśli ktoś by ich teraz zauważył, z zaskakującą (no, nie do końca) łatwością mógłby zauważyć napięcie, jakie między nimi panuje.
Zwolnił troszkę kroku, aby mogli iść ramię w ramię i żeby Cain nie widział Reidowskiego uśmiechu.
- To tutaj - spojrzał na jezioro, a potem na niego. - Chodź, idziemy pływać. I nie obchodzi mnie to, czy mnie porazisz. Mam nadzieję, że aż tak mnie nienawidzisz - zdjął buty, spodnie i koszulkę, a potem polazł do wody.

Ace pisze...

Reid obserwował go uważnie. On był na takiej głębokości, że woda sięgała mu do klatki piersiowej.
- To dobrze - powiedział jedynie na słowa, które mówiły, iż Cain go nie nienawidzi. Szczerze mu ulżyło i to na bank było widać. Uśmiechnął się, widząc, jak jego towarzysz (dziwnie tak teraz o nim mówić) kieruje się w jego stronę z dłońmi nad wodą. - Daj spokój, pod prysznicem mnie nie poraziłem, to i tutaj nie możesz. Wiem, że potrafisz nad tym zapanować.
Tak, zawsze tak do niego mówił. Spokojnie, pewny siebie. Chciał, żeby Cain w to uwierzył.
Sam zrobił krok w przód i uśmiechnął się do niego. Jejciu, miał tera ztyle nieprzyzwoitych myśli w głowie, że hoho!

zawrót głowy. pisze...

[czeeekam na zaczęcie ;>]

Amelie.

Ace pisze...

- Heeeej! - zawołał Reid.
Co prawda pływanie ze skrzydłami miał utrudnione, ale co tam. I tak zawsze wygrywał Cain. Z tymi swoimi długimi girami i łapami, no to wiesz, co zrobić. Ale płynął dzielnie za nim.
No i tym razem znowu Cain był pierwszy.
- Oszukujesz! - zawołał Reid i ochlapał go wodą. - Nie możesz nie czekać na start! Poza tym, ja mam skrzydła, mam gorzej, ot co - skrzyżował ręce na piersiach, udając obrażonego. Odwrócił nawet lekko głowę.
Hm... to chyba było dziwne, że zachowywał się jakby się nic nie stało, no ale... tak po prostu się zachowywał i tyle. Nic nie zrobisz.

francuski piesek pisze...

Jak bardzo dobrym i sumiennym trzeba być, żeby otrzymać jeden, dobry dzień? Bez żadnych awantur, kłótni i wyzwisk? Charles do tych aniołków chyba nie należał. Z dnia na dzień było słabiej. Później nagle wszystko szło po jego myśli, a następnego dnia dostał swojski opieprz, bo zapomniał, że niewiedza jest BE. Co on biedny miał poradzić? Niektóre rzeczy wchodziły mu do głowy, inne wlatywały jednym, a wylatywały drugim uchem.
Zamiast na obiad, wyszedł na dziedziniec szkoły. Usiadł na kamiennej ławie, wpatrując się w ogromne pole rozpościerające się przed zamkiem. Zamknął oczy i zaczął kumulować w sobie wszystkie złe myśli z poprzednich dni. Napięcie rosło, ciśnienie skakało. Na niebie zaczęły pojawiać się ciemne Mammothy, a po chwili lunął tak ciężki deszcz, że sam Charles nie mógł otworzyć oczu. Nie przeszkadzało mu to jednak. Było to jedyne wyjście, aby wyładować swoją energię i żal o wszystko, do wszystkich.

Charles

Ace pisze...

Oh, yeah, i know what you mean.
Reid popatrzył na niego kątem oka i prychnął, chociaż już nie mógł wytrzymać i też chętnie roześmiałby się głośno. No, ale wtedy nastąpiło coś innego - poczuł Cainowe palce na swojej twarzy, a potem Cainowe usta na swoich ustach. Wtedy odpłynął. Oczywiście nie dosłownie. Teraz już nic go nie obchodziło, ani woda, ani to, że przegrał, ani mokre skrzydła...
Uniósł lekko ręce, aby pogłaskać go po torsie i zadrżał mimowolnie. Potem uniósł je jeszcze wyżej, aż w końcu objął go za szyję, jednocześnie pogłębiając pocałunek.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o bycie silnym i niezależnym.

Sasha pisze...

Budzik po raz kolejny zadzwonił tego ranka. Oj mój Boże jak mi się nie chciało wstawać. Miałem takiego ogromnego lenia. Powoli otworzyłem oczy, a dłonią przetarłem zaspaną twarz. Podniosłem się z łóżka i spojrzałem w lustro. Istny obraz nędzy i rozpaczy. Każdy z czerwonych kosmyków włosów stał w inną stronę. Miałem worki pod oczami i byłem cały blady. Proszę państwa o to są skutki całonocnego picia wódki. Dobrze, że chociaż alkoholu nie było ode mnie czuć. Spojrzałem na plan lekcji. Pierwsze miałem zajęcia ze sztuki. Westchnąłem cicho, zaczynając się ubierać. Błyskawicznie spakowałem to, co mi było potrzebne i biegiem pogrzałem pod klasę. Nosz cholera jasna! Byłem spóźniony. Ale na pocieszenie swoje, nie tylko ja zaspałem. Zauważyłem 'kolegę', który tłumaczył się ze swojego spóźnienia przed nauczycielem.
- O i Czarnobyl też się spóźnił- powiedział, wskazując na mnie.
- U tiebia Czarnobyl wmiesto mózg- rzuciłem po rosyjsku, a ten spojrzał na mnie- Sory, zapomniałem, że nie rozumiesz co ja mówię- chłopak zacisnął pięść.

M. Aristow pisze...

[Hej, patrzyłam już przed chwile na twojego pana i również bardzo fajny. Zdaje mi się że gdzieś go już widziałam na jakimś blogu, był jeszcze gdzieś? ;)
no mam nadzieje że stworzymy coś fajnego....jestem otwarta na wszelkie propozycje, powiązania....chociaż Aristow może nie podzielać mojego entuzjazmu xD]

Aristow

M. Aristow pisze...

[jestem stu procentowo pewna że widziałam już Razjela na innym blogu zwłaszcza po tej notce którą teraz wrzuciłaś xD
były związek raczej nie, Aristow od trzech miesięcy jest poza ośrodkiem w którym zrobiono z niego eksperyment, a zaraz po tym jak uciekł był dość niestabilny i ciągle chodził podminowany, do tego unikał ludzi. Wtedy niebył by raczej zdolny do zbliżenia się do kogokolwiek, albo tym bardziej pozwolić by ktoś zbliżył się do niego za bardzo.
Misza był pozbawiony uczuć i emocji, teraz dopiero się ich uczy...zdążył już nieco ich poznać, ale dalej nie ufa ludziom. Może jeśli nie masz nic przeciwko dopiero teraz zrobić z nich parę, ale to za jakiś czas. Cain mógłby teraz widząc iż chlopak unika ludzi i często wygląda na zagubionego obserwując innych i ich relację, spróbować jakoś dogadać się z nim...czy też zaprzyjaźnić.
Aristow byłby niezadowolony z faktu że ktoś narusza jego samotność, ale później by się przekonał.
może być?]

Anonimowy pisze...

Cora czasem już po prostu miała dosyć. Chciała zamknąć się w swoim pokoju i nie wychodzić. Ale mieszkanie tutaj oznaczało jakieś zasady, których musiała przestrzegać. I dlatego też wiedziała, że nie będzie tak łatwo. Dziś rano przeżyła coś okropnego, a w sumie to dwie okropne rzeczy. Obudziła się lewitując i kiedy zdała sobie z tego sprawę spadła z impetem niestety nie na swoje łóżko ale na podłogę. Obolała szykowała się na swoje zajęcia i to właśnie wtedy ktoś ją szturchnął i wypadły jej wszystkie notatki. Wtedy jakiś mężczyzna, który wyglądał na nauczyciela podał je jej. I właśnie wtedy delikatnie dotknął jej dłoń. Cora poczuła znajome dreszcze przechodzące po jej ciele od ręki, które rozeszły się po reszcie ciała. Uciekła od niego jak poparzona.
Idąc na kolejne w ciągu dnia zajęcia usłyszała jak jakaś dziewczyna komentuje jej wygląd to jaka jest według niej niezadbana i wygląda jak babochłop. Zdenerwowała się. Nie chciała tego ale z jej ręki jakby sama uciekła jedna wiązka, która poraziła dziewczynę tak, że aż zjeżyły jej się włosy na głowie. Nie wiedząc co dalej robić panna Bright uciekła, miała rozmowę ze szkolnym psychologiem a potem miała wrócić na zajęcia. Miała chwilową przerwę kiedy ten sam facet od notatek się na nią gapił. Przecież nie zrobiła nic złego, nie chciała jej zabić. To był przypadek! dlatego podeszła do niego i odezwała się w dosyć wredny sposób:
- Dlaczego się Pan na mnie tak gapi?

Gąbunia

Anonimowy pisze...

[ Dla ciebie napiszę drugi fragment <3 ]


Gąbunia

charles pisze...

[Chcę wątek! Mogą się dopiero poznawać - Gorgona, która siedzi tu od dobrych 8 lat i niezmiennie nie garnie się do poznawania 'nowych' oraz on, którego bierze nieco za dzikusa, bo ja czytając Twoją kartę właśnie tak go trochę odebrałam ;p
Niestety, nie mam żadnych więcej pomysłów, ale chętnie zacznę, jeśli Ty coś rzucisz.]

Irina

kiraj pisze...

Był rozwścieczony i to nie na żarty przez to, o czym się dowiedział. Cały dzień łaził nabuzowany myśląc tylko o tym. Co jakiś czas, kiedy przestawał nad sobą kontrolować jakiś dźwięk gwałtownie się pogłaśniał lub w ogóle cichnął bez echa. Kiedy tylko zabrzmiał dzwonek oznaczający koniec zajęć na dzisiejszy dzień wstał z krzesełka, złapał za swoją torbę i biegiem udał się do pokoju nauczycielskiego.
Skończył lekcje! Cholerny świat! Miał ochotę wrzasnąć, pobić kogoś po drodze, wyżyć jakoś całą swoją złość, ale nie zrobił tego. Nie zamierzał krzywdzić niewinnej osoby skoro to nie na nią się złościł.
Biegł. Biegł ile miał na to sił. Kiedy otworzył gwałtownie drzwi do pokoju Caina to praktycznie nie mógł złapać tchu. Zatrzasnął je za sobą. Dźwięk był tak głośny, że kilka rzeczy znajdujących się najbliżej podskoczyło do góry. Dobrze, że szkoła zainwestowała w nieco lepszej jakości sprzęt, inaczej pewnie byłyby już do wymiany.
- SPAŁEŚ Z NIM? - wrzasnął. Nie krył zdziwienia mieszanego ze złością. Oparł się o drzwi i zjechał po nich plecami aż do samej podłogi, jakby nagle ktoś wbił mu nóż w serce. Oddychał ciężko przez usta. Drżał, nie było dobrze.

F. E. Maverick

[ Masz wątek! Nic tylko odpisać, bułko razowa! >< ]

raven pisze...

[Chęci są przeogromne, ale niestety gorzej z szalonymi pomysłami - głowa pusta. Bo Cain nie jest chyba wredny do tego stopnia, aby uwiecznić na zdjęciu Buzza wraz z misiem Gustawem i zagrozić, że wrzuci je na fejsa lub przyczepi do tablicy oglądanej przez każdego ucznia :c]

Buzz

Camilla pisze...

[ E, Ty sobie tak życia nie ułatwiaj, sama mi trułaś to teraz wymyślaj xD ]

Camilla

Camilla pisze...

[ No ja myślę :D Miszek musi być ;3 ]