Charakter?
Mogę Ci powiedzieć
jaka jestem swoim zdaniem i jak postrzegają mnie ludzie, bo są to dwa,
całkowicie różniące się od siebie, spojrzenia.
Przez to, że jestem
trochę egoistką, zacznę od mojego punktu widzenia. Więc nie jestem nikim
wyjątkowym. Szczerze mówiąc jestem całkowicie zwyczajną osobą i od zawsze
chciałam pomagać ludziom. Jeśli bym mogła zbawiłabym świat, ale nie przejmuj
się, nie chcę zająć miejsca Mesjasza. Myślę, że stanowczo zbyt dużo gadam i
niestety zdarza mi się rządzić. Jestem strasznie niecierpliwa, jednak bez obaw,
szkoląc swoją moc jestem zmuszona niwelować tę wadę. W sumie to jestem dość
nerwowa. Choć ludzie gadają coś zupełnie innego, ale o tym zaraz. Zaradność i samodzielność to moje drugie imię
i jeśli mogłabym zmienić pierwsze, na pewno te cechy zajęłyby to miejsce.
Jestem zagorzałą wyznawczynią zasady: jeden problem to nie problem, sto
problemów, to jest problem i jak na razie moje życie układa się całkiem dobrze.
Gdybym mogła okrzyknęłabym się największą marudą świata, ale obawiam się, że
tym tytułem odstraszałabym od siebie ludzi, a wbrew pozorom, bardzo ich lubię.
Ciebie też, mój drogi czytelniku.
Przejdźmy teraz do
nieco abstrakcyjnej opinii o mnie. Zatem najbliżsi od zawsze uważali, że jestem
zamknięta w sobie i choć bardzo lubię ich słuchać i zawsze służę radą, o sobie
mówię niewiele. Nie sądzę by mieli rację, bo zawsze mówię otwarcie co myślę i
czasami serio nie oszczędzam w słowach. To kolejna moja wada, ale tę możemy
pominąć bo jak mnie poznasz, na pewno się o tym przekonasz. Jestem po prostu
szczera i tyle. Bliscy mówią, że jestem zbyt naiwna, bo wierzę, że każdemu da
się pomóc, ale przecież wystarczy odrobina chęci i działanie, a nie siedzenia i
użalanie się nad własnym losem. Podobno chodzę wiecznie uśmiechnięta i nie
miewam gorszych dni. Kolejna bzdura. Już mówiłam, że jestem cholernie uparta, i
myślę, że wszystko wiem najlepiej? Jeśli nie, to mówię teraz. Zresztą jeśli
dotrwałeś aż dotąd drogi czytelniku, już zdążyłeś się o tym przekonać. Przejdźmy dalej. Wszyscy moi znajomi uważają, że nie potrafię przyznać się do błędu, osobiście uważam, że zwyczajnie takowych nie popełniam, zatem do czego mam się przyznawać? Dobra, żartowałam. Mam zdolności do pakowania się w kłopoty, ale zawsze jako tako wykaraskam się z opresji. Twierdze, że z każdym, nawet największym problemem, poradzę sobie sama, jednak bliscy uważają, że jedynie zgrywam twardą, a w głębi duszy jestem delikatna jak płatek śniegu. W to im nie wierz drogi czytelniku, ja tylko powtarzam Ci ich słowa.
W sumie mówią jeszcze parę ciekawych jak i mniej interesujących rzeczy, ale resztę pozostawię dla siebie żeby Ci się procesor nie przegrzał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz