история
(historia)
Sierociniec dla wielu moskiewskich dzieci jest najgorszym, co może się im przytrafić. To właśnie tam niejednokrotnie dochodzi do aktów przemocy ze strony opiekunów, molestowania nieletnich, którzy nie mogą się nikomu poskarżyć, ani nigdzie uciec, a co dopiero mowa o racjach żywieniowych, które spokojnie można nazwać znikomymi. Brudne ubrania, wieczna walka między sobą o to, kto będzie miał zabawkę w lepszym stanie niż pomazana, pozbawiona włosów kukła, która nadawałaby się jako rekwizyt w tanim horrorze. A kiedy dostajesz się do niego po tym, jak twoi rodzice umierają przez zapicie się na śmierć - tracisz nadzieję na jakiekolwiek dobre życie.
Z Lilyą nie było inaczej. Dziewczyna została niemalże siłą wpakowana do sierocińca po odnalezieniu zwłok opiekunów. A wraz z nią - jej zaledwie trzyletnia siostra. Jak można sobie wyobrazić, dwunastoletnia Yevtushenko starała się ochronić kilkulatkę przed wszelkim złem, jakie mogło na nią czyhać. Robiła za jej matkę, ojca i siostrę, niejednokrotnie osobiście dostając porządne baty od agresywnych wychowanków sierocińca lub samych opiekunów, którzy lubowali się w niewinnych dziecięcych ciałkach. Niejednokrotnie gwałcona, poniżana, do tej pory ma wiele blizn, których nabawiła się podczas próby walki. A wiecie, co było najgorsze? Że nie mogła się sprzeciwić, a nawet jej krzyki nie były słyszane przez kogokolwiek.
Ta cała gehenna, podczas której Lilya przekupywała opiekunów własnym ciałem za lepsze racje żywnościowe dla siostry, czy też ochronę przed takimi, jak oni trwała włącznie rok. Okrągły rok, w trakcie którego Lylia nabrała doświadczenia większego niż niejeden dorosły. Rok traumatycznych przeżyć, byle tylko chronić Annushkę.
Wszystko zdawało się zmienić, gdy do sierocińca weszło kilku mężczyzn w dobrze skrojonych mundurach, których koszt mógłby wyżywić pewnie połowę domu dziecka. Jednak nie to zwróciło największą uwagę jasnowłosej Rosjanki, która podczas całej wizyty obejmowała młodszą siostrę, rzucając pełne nieufności spojrzenia rosłym przedstawicielom jakiejś korporacji, rządu, czy czegokolwiek innego. Czuła, że styczność z nimi nie skończy się dobrze dla nikogo. I się nie pomyliła.
Wybrano ją spośród tłumu dzieci. Jako tę, która wyglądała na najbardziej charakterną, pomimo naprawdę wyraźnej niedowagi. Ale nie mogła pozwolić, aby Annushka została sama w tym piekle na ziemi. Nie mogła. Zaczęły się krzyki, płacze, nawet jednego z mężczyzn ugryzła w rękę, kiedy próbował rozdzielić ją z czterolatką. Aż w końcu musieli się zgodzić. Musieli zabrać je razem ze sobą. Lilya nie zważała na to, gdzie, co i jak. Najważniejsze, że Annushka była wciąż pod jej opieką, na widoku.
Nawet nie była pewna, jak się tam dostali. Całą drogę siedziały stłoczone w samochodzie z jakimiś innymi dziećmi wyrwanymi ze szponów sierocińców niemalże z całej Rosji. To właśnie tam poznała Antona - przyglądającego się jej, znacznie wyższego od reszty rówieśników bruneta, który mrużył oczy za każdym razem, gdy w myślach analizowała jego zachowania. Mimowolnie, wywoływał w niej pozytywne odczucia i zaufanie wobec niego. Czy to przez fakt zabawiania Annushki, czy też długie rozmowy na temat astronomii, której okazywał się być ogromnym pasjonatem. Jednak to, co miało miejsce po zakończeniu podróży... Lilya nie była pewna, czy nie gorszy okazywał się sierociniec.
Kiedy tylko wypakowano ich z tej całej ciężarówki, zostali podzieleni według płci i jeszcze jakiegoś innego schematu, którego trzynastolatka niestety nie potrafiłaby zrozumieć. Anton znalazł się w tej trzeciej, mieszanej grupie.
Wraz z Annushką zostały zaprowadzone przez ubranych na biało ludzi do jakiegoś budynku, w którym następnie ogolono im włosy, wymyto, odkażono rany, a także nakarmiono. Każdej dziewczynce dano identyczny, szarawy strój. Ale to był tylko początek. Potem było jeszcze gorzej.
Robiono jej badania, mierzono, ważono, poddawano różnym testom na inteligencję, aby ostatecznie zamykać co noc w miarę sterylnym pomieszczeniu. Najgorszym momentem okazała się chwila, w której zakwalifikowano ją i jej siostrę do dalszych eksperymentów. Wszystkim dzieciom stworzono karty eksperymentów, w których znalazły się najważniejsze informacje na ich temat, numer seryjny, który został wytatuowany każdemu z nich na przedramieniu. Od tamtej pory Lilya nazywała się Eksperyment R 01985. A jej siostra - R 01989.
Bała się każdego wywoływania przez naukowców. Bała się każdego przyczepiania do stołu skórzanymi pasami oraz zakrywania oczu czarną opaską. Przerażała ją myśl o tym, że wszelkiego rodzaju zastrzyki, elektrowstrząsy, czy promieniowanie również dostaje się Annushce. Jednak za każdym kolejnym porażeniem prądem podczas wodnej kąpieli pełnej dziwnych substancji sprawiały, że traciła całkowicie świadomość, a jej krzyki roznosiły się po całym pomieszczeniu. I tym razem nikt jej nie słyszał. Nikt nie pomagał. Wszyscy tylko obserwowali, patrzyli, coś zapisywali.
Po raz pierwszy użyła swojej mocy, kiedy widziała, jak próbują zaciągnąć jej siostrę na kolejne eksperymenty. Miała wtedy szesnaście lat. Krzyczała, wołała, wyzywając strażników od różnych, kiedy szyba, która oddzielała ją od korytarza... Pękła. A ona tylko pomyślała o tym, że gdyby nie to, pewnie odciągnęłaby siostrę, aby chociaż raz ją oszczędzili.
Zaczęły się badania, sprawdzanie mocy dziewczyny, wypróbowywanie jej. W trakcie ataku szału potrafiła roznieść całe pomieszczenie w pył, co potwierdziło wszelkie przypuszczenia: jej moc była połączona z emocjami niemalże w całości.
Wtedy też spróbowano sprawdzić wpływ jednego z obiektów badań - Antona Minkovskiego. Wręcz siłą wepchnięto rosłego osiemnastolatka do pomieszczenia, w którym siedziała blondynka. Wrogo nastawiona, z włosami sięgającymi co najmniej ramion. Puszczono jej wtedy film, na którym eksperymentowano na ośmioletniej Annushce. Krzyki dziewczynki i widok jej ciała w konwulsjach sprawiał, że Lilya przestała całkowicie nad sobą panować. Wszystko po kolei zaczęło się rozpadać - rozpoczynając od ekranu, który wybuchł po kilku minutach nagrania, aż po stół, który oddzielał nastolatków od siebie. Nie wiedziała, kim jest ten chłopak, co robi. Jej furia była nie do opanowania. I pewnie zrobiłaby wszystko, nawet zranić bruneta, gdyby w jej myślach nie pojawiły się pewne obrazy sprzed kilku lat. Dwoje dzieci rozmawiających o Pasie Oriona, czy Wielkiej Niedźwiedzicy. Zabawy chłopca z kilkulatką. I ten kojący głos w jej głowie. Opadła z sił, wydając z siebie tylko cichy szloch. Zapanował nad jej myślami.
Sesje z Antonem były coraz częstsze, a naukowcy dawali coraz bardziej brutalne nagrania do odsłuchania czy obejrzenia. Aż któregoś razu doszło do zwarcia systemu, jakaś awaria prądu, czy coś takiego. To była szansa dla nich. Dla Annushki również.
Jakimś cudem udało się im opuścić pomieszczenie, w którym ich zamknięto, by dopaść do celi, w której znajdowała się wyczerpana dziesięciolatka. Uciekali. Oni, a także inni, którzy w ogóle wpadli na ten pomysł.
Anton prowadził, a Lilya ciągnęła za sobą osłabioną Annushkę. Aż w końcu znaleźli się przed sporej wielkości ogrodzeniem, które zazwyczaj było pod napięciem. Awaria prądu wyłączyła go całkowicie, co tylko mogło ułatwić uciekinierom ucieczkę. Słyszała szczekanie psów, krzyki rosyjskich strażników. Wspinały się z Annushką równocześnie. Kiedy Lilya przeskoczyła na drugą stronę...Dopiero wtedy zobaczyła, że stopa jej siostry zaplątała się w jeden z drutów. Zaczęła biec, wołać, nawet prawie dotykała ogrodzenia, jednak Anton w ostatniej chwili ją odepchnął. W tym samym momencie prąd został podłączony. Lilya musiała patrzeć jak kilkaset woltów razi jej małą siostrzyczkę, niemalże zwęglając wychudzone ciałko dziewczynki. Potem jedyne co pamiętała to czyjeś ręce, jej własny krzyk. I ciemność.
Jak się okazało, zemdlała w trakcie niszczenia części muru otaczającego Żelaznogorsk. Strata siostry wywołała w niej tak ogromne emocje, że nie mogła zapanować nad mocą, aż całkowicie omdlała z sił. Takim sposobem wędrowali z Antonem, kradnąc, ukrywając się. Aby ostatecznie wyjechać z Rosji przy pomocy znajomego rodziców Minkovsky'ego. Tak dostali się do Recifle. Ktoś ich odnalazł, a może oni sami odnaleźli to wszystko. Nie wiadomo.
Lilya wciąż nie potrafi panować w pełni nad mocą, mając senne koszmary, aczkolwiek obecność Antona pomaga jej, a zarazem przypomina o wszystkim, co miało miejsce niemalże rok wcześniej.
Stąd jej mieszkanie w pokoju jednoosobowym numer 2. Dla bezpieczeństwa.